środa, 18 listopada 2009

November rain

Ciąle pada, asfalt ulic jest dziś śliski, jak brzuch ryby, mokre niebo się opuszcza coraz niżej, aby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie, a ja....

A ja jadę, desperacko i na przekór wszystkim moknę, patrzę w niebo, biorę w usta deszczu krople, patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic.

A ja jadę i niestraszna mi wichura ni ulewa, ani piorun, który trafił obok drzewa, słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa.

4 komentarze:

lavinka pisze...

Czerwień działa na listopad odstraszająco :)

Anonimowy pisze...

niniejszym Obiekt pozdrawia wiwatujące tłumy ;)

poznan bicycle chic pisze...

Pewnie. I mam nadzieję, że odstraszy ten deszcz. Z tych 3 zdjęć jestem zadowolony, bo udało mi się zilustrować fajne zjawisko: Że takie twardzielki istnieją i że chce się ludziom jeździć w taką pogodę. Tak w ogóle, to w tamten deszczowy dzień widziałem mnóstwo rowerzystów, min. kilkunastu. Innych nie udało mi się złowić obiektywem, bo robiło się ciemno, ale Obiekt, który widać na zdjęciach był zdecydowanie najurodziwszy.

poznan bicycle chic pisze...

Dzięki i zapraszam do zaglądania do bloga i komentowania.


Kontakt: poznanbicyclechic@gmail.com

Jeżeli z jakichś powodów nie życzysz sobie, aby Twoje zdjęcie było na blogu, napisz do mnie, a usunę.

Poznań Bicycle Chic's Fan Box

Obserwatorzy