Poznań Bicycle Chic

Igę, studentkę archeologii, przyłapałem na Królowej Jadwigi, przy poznańskim Manhattanie wieżowcowym.



Właśnie znajduje się na 1/3 swojej trasy z okolic Parku Wilsona na Św. Michała za Śródką.

Na ulicach wśród rowerzystów dominuje odzież sportowo- zimowa. W końcu jest potwornie zimno i wietrznie. Sam jeżdżę w kurtce narciarskiej




Te dwa zdjęcia musiałem podtuningować, bo nawet nie wiecie, jak były szkaradnie szare i bezbarwne.

Właśnie po treningu zrobiła szpagat na rowerze.

Pani poniżej jest prominentną, a przynajmniej kultową postacią łazarskiej ulicznej "sceny" rowerowej. Widuję ją niemal codziennie i to w różnych miejscach.




Gdybyście wiedzieli, jak czasami okropnie szaro wychodzą zdjęcia. (Przykład poniżej i porównaj z tym samym u góry)
Na szczęście można rozpalić kolorami coś takiego. Na pewno znajdą się zwolennicy zdjęć surowych, jak i obrabiania. Ja chcę, żeby było barwnie.



Bukowska, przy płocie Starego ZOO.

Podjechałem sobie do sklepiku, kupić mój ulubiony sok marchwiowy, a tu przed sklepem stał sobie pięęęękny rower, który właśnie dosiadła Marta, jadąca z Instytutu Lingwistyki Stosowanej na Dębcu, do domu na Łazarzu.


Tym razem udało mi się wkomponować elegancką modelkę w krajobraz pięknych kamienic.

To m'em widział, jak'em jechał z Winograd przez Fort Winiary.

Właśnie niedawno firma Blowfish, produkująca obuwie, zwróciła się do mnie z prośbą o wykorzystanie moich zdjęć w reklamie na swoim blogu.



Wybrano najbardziej podobające się zdjęcia z mojego bloga i po zatwierdzeniu opublikowano na Blowfish.



Te zdjęcia właśnie oglądacie w tym poście, a występują gościnnie na stronie:

http://www.blog.blowfishshoes.pl/inspiracje-blowfish/moda-na-rower


która reklamuje piękne i seksowne damskie buciki. Polecam. Naprawdę zgrabniutkie.

Spotkana po zmroku na Głogowskiej Jadwiga zajmuje się sztukami wizualnymi, bo studiuje edukację artystyczną.



Szkoda, że nie ma światła dziennego.

Oto owoc mojego pobytu na Starym Rynku.



Poznań naprawdę jest taki ładny.

Patrycję spotkałem w tym pięknym miejscu. Studiuje dwa kierunki: filozofię i archeologię.



Cycle chic w najlepszym stylu.

W tamtym tygodniu, gdy leżał jeszcze śnieg, spotkałem na drodze rowerowej Piotra.
Jeździ rowerem, chodzi do liceum i dąży do tego, żeby zostać prawnikiem.

Magdę spotkałem pod Wilson Parkiem. Wiozła z sobą futerał o nietypowym kształcie, który nie wskazywał na skrzypce, klarnet, czy wiolonczelę.



Zaciekawiony zapytałem, cóż to takiego i Magda wyjęła przedziwny chiński dęty instrument etniczny. Nazwy nie zapamiętałem, może ktoś wie ? Ciekawe, jak brzmi w oryginalnym kontekście ?
Właśnie Magda wiezie go do naprawy.

Ostatnie cieplejsze i bardziej słoneczne dni dają przedsmak wiosny i lata. Dlatego z lubością zajrzałem do moich zdjęć z wakacji.



Rzecz dzieje się w Borach Tucholskich, w miejscowości letniskowej Charzykowy koło Chojnic.



Stąd zaczynałem spływ kajakowy rzeką Brdą do Tucholi.

Spotkałem Ją o 22.25 na Głogowskiej.
Nawet nie przyszło mi do głowy, że o takiej porze roku, o takiej godzinie, w takim miejscu spotkam osobę takiej płci. A jednak !



Alina przedstawia wiernego kompana swoich podróży po mieście - Staszka
i opowiada mi o jego cudownym uzdrowieniu przez rowerowych doktorów z Rozbratu, bez których Stasio nie byłby tak sprawny.