poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Gdy wiatr dmie we włosy,



to Weronika i tak jedzie rowerem do szkoły.
Właśnie odgarnia blond grzywę z czoła i opowiada, że codziennie pokonuje szlak z Parku Wilsona na os. Sobieskiego i z powrotem, dojeżdżając do swojego LO.



Właśnie wraca z zajęć i ma to szczęście, że wiatr ją popycha z tyłu, czyli idealny fordewind lub halsuje na baksztagu, używając terminologii żelarskiej



Ja tak dobrze nie mam i muszę się zmagać z ostrym bajdewindem

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja zawsze mordewindem jadę :D
Alexandra.

Poznań Bicycle Chic pisze...

No to wiatr daje Ci okazje do darmowego treningu siłowego z obciążeniem. :D

Anonimowy pisze...

Nie przeczę, acz zawsze skwapliwie korzystam w miarę swoich możliwości, chociaż nie ukrywam, że jazda z przymusową prędkością 5 km/h nie należy do najprzyjemniejszych :D
Alexandra


Kontakt: poznanbicyclechic@gmail.com

Jeżeli z jakichś powodów nie życzysz sobie, aby Twoje zdjęcie było na blogu, napisz do mnie, a usunę.

Poznań Bicycle Chic's Fan Box

Obserwatorzy